sobota, 5 stycznia 2013

III.

- Jaką znowu niespodziankę? Zlitujże się, mam słabe serce. - stęknęła dziewczyna. - No mów!
- Zabieram Cię na imprezę managmentu. Będą chłopaki z zespołu, nasi szefowie i jacyś inni ludzie. No i poznasz Ritę, baaardzo chce Cię poznać. Odnoszę wrażenie że momentami bywa o Ciebie zazdrosna. Gdy o Tobie mówię, oczywiście.
- Oj, to bardzo rzadkie muszą być te momenty. - Zaśmiała się, po czym rzuciła w niego śnieżką.
- Osz Ty małpo! - chłopak parsknął śmiechem a gdy ta zaczęła uciekać, ruszył w pościg za nią. Nie minęła chwila, gdy ją dogonił po czym przewrócił ją na śnieg i zaczął smarować jej twarz. - Masz za swoje!
- Nathan! Puść mnie! Proszę! - krzyczała rzucająca się na wszystkie strony dziewczyna. - Bo zacznę się drzeć, że atakuje mnie gwałciciel!
Chłopak parsknął śmiechem i ustąpił. Wstał po czym pomógł wstać dziewczynie. Wspominając czasy dzieciństwa, powoli ruszyli w stronę domu dziewczyny.

Biegała po pokoju niczym szalona. Na łóżku leżała już sterta ubrań, a ta wyrzucała kolejne z szafy. Spokojnie mogłaby część ubrań oddać biednym. Odchodziła już od zmysłów, przez zwykłą błahostkę którą było to że nie wiedziała co ubrać. O tak, błahostkę. Nathan nie powiedział jej, jaka to impreza. Nie wiedziała więc czy ma iść w dresie, czy w sukience wieczorowej. O ta, na pewno poszłaby w dresie. Napisała smsa do chłopaka.
"NATHAN! Zaraz zwariuję. Jak mam się ubrać?! To jakaś uroczysta impreza, czy bardziej na luzie? Houston, mamy problem. Odpowiedz, TERAZ, ZARAZ!"
Wysłała. Długo na odpowiedź czekać nie musiała. To pewnie ten caps lock.
"Hahah, uspokój się. Impreza uroczysta ale don't worry. Ubierz się jak chcesz, możesz przyjść nawet w dresie. ;)"
Phi, żartowniś się znalazł. Przecież nie mogła pójść na imprezę w tenisówkach i luźnej koszulce. Ostatecznie, zdecydowała się na czerwoną koszulę z cekinowym, czarnym kołnierzykiem i czarną spódniczkę na szelkach. Włosy podkręciła i zrobiła delikatny makijaż. Z chwilą gdy ujrzała się w lustrze, zwątpiła. Jednak nie było już czasu na zmianę ubioru, bo na dole jej matka męczyła już Nathana który po nią przyjechał. Pokręciła tylko głowa, mrucząc pod nosem "Będę atrakcją wieczoru" i zeszła na dół. Gdy weszła do kuchni, Nathan prawie spadł z krzesła, wstając.
- Tak, wiem. Wyglądam jak straszydło. - skrzywiła się lekko dziewczyna.
- Wyglądasz.. - Chłopak wziął głęboki oddech. - Zjawiskowo. Chłopakom szczęki opadną, jak Cię zobaczą. Tylko się uśmiechnij! - Zaśmiał się, podchodząc do niej i podając jej płaszcz. - Proszę Cię bardzo.
Dziewczyna ze skwaszoną miną zarzuciła na siebie płaszcz.
- Może jednak polecę się przebrać..
- Idziemy! - Krzyknął Nathan i podziękował jej matce za herbatę. Po chwili byli już na zewnątrz i wsiadali do samochodu. Kiedy tylko chłopak ruszył, dziewczyna zaczęła marudzić.
- Boooooże, wyglądam strasznie. Wezmą mnie za kretynkę.
- Przestań zrzędzić, wyglądasz świetnie. Dzisiaj to dopiero Rita będzie zazdrosna. Oni widzą Cię jako tą małą dziewczynkę w warkoczykach i spodniach na szelkach. To się zdziwią. - Chłopak uśmiechnął się cwaniacko, a dziewczyna tylko westchnęła, zrezygnowana. Po jakichś 20 minutach drogi, pojawili się na miejscu. Wysiedli z samochodu i udali się do środka. Gdy tylko Hannah zdjęła płaszcz, wszystkie oczy zwróciły się w jej stronę, a rozmowy ucichły, było tylko słychać szepty. Nathan pociągnął dziewczynę za rękę, stając z nią na środku wielkiego pokoju, w którym wszyscy stali wryci, wpatrzeni w dziewczynę.
- Słuchajcie wszyscy, to jest Hannah. I nie, nie szuka partnera. - Gdy chłopak zarzucił ostatnim zdaniem, wszyscy zaczęli chichotać a on tymczasem ruszył do swojej dziewczyny, nie puszczając ręki Hannah. Rita siedziała w rogu, rozmawiając z jakimś mężczyzną. Ubrana w przylegającą do ciała, ciemną sukienkę, z czerwoną szminką na ustach, naprawdę rzucała się w oczy. Gdy tylko ujrzała Nathana, podniosła się z kanapy i momentalnie rzuciła na jego szyję.
- Skarbie! - Krzyknęła blondynka, zawieszając się na jego szyi. - Wkońcu jesteś, tęskniłam! A Ty to..? - dziewczyna zapytała, zerkając na brunetkę.
- To Hannah, ta o której Ci mówiłem. - odezwał się Nathan, zdejmując dziewczynę 'z siebie'. - Hannah, poznaj Ritę.
Brunetka uśmiechnęła się delikatnie i wystawiła do Rity rękę. Ta, mierząc dziewczynę wzrokiem od stóp do głów, niepewnie ją uścisnęłam.
- Jakoś inaczej sobie Ciebie wyobrażałam. - uśmiechnęła się sztucznie jednak już po chwili, siedziała na kolanach Nathana i kleiła się do niego. Zmieszana całą sytuacją Hannah i widząca na sobie wzrok innych, usiadła na krzesełku przy stoliku w rogu. Szukała znajomych twarzy w okół, jednak na próżno. Nagle, ktoś zasłonił jej oczy.
- Zgadnij kto to!
Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, odrywając dłonie chłopaka od twarzy.
- Jay! - odparła ucieszona, przytulając się do chłopaka. - Jak ja Cię dawno nie widziałam!
- Ja Ciebie też, Hann! Ale się zmieniłaś! - lokaty uśmiechnął się szeroko, przyglądając się dziewczynie. - Oczywiście na lepsze.
- Dziękuję Ci bardzo, Ty za to nadal jesteś tak uroczy, jakbyś miał 12 lat. - zaśmiała się, siadając z chłopakiem na kanapie, tym samym mierząc wzrokiem Ritę i Nathana, którzy non stop się do siebie kleili. Z zamyśleń, wyrwał ją cichy głos Jay'a.
- Zmieniła go. - odparł. - Zrobił się takim pantoflarzem. Wszędzie z nią, wszystko z nią. Co powie, on zrobi. Jest taką marionetką w jej rękach.
Hannah spojrzała zdziwiona na chłopaka.
- Przy mnie wydawał się znudzony Ritą.. - westchnęła.
- Uważaj, z kim przystajesz, takim się stajesz. Nathan nauczył się grać na emocjach.
Przygryzła lekko wargę, znów zerkając na parę. Chłopak akurat karmił ją winogronem. W jej oczach wyglądało to niezwykle komicznie. Pokręciła tylko głową i zwróciła się do chłopaka.
- Więc to, że idziesz ze mną na studniówkę, to gra? - uśmiechnęła się ciepło.
- Nieee, to czysta prawda. Jeśli tylko będziesz chcieć, oczywiście. - chłopak uśmiechnął się, jednak po chwili, speszony odwrócił wzrok. Dziewczyna złapała go za rękę i odparła entuzjastycznie.
- Przedstaw mnie reszcie grupy! Nath raczej tego nie zrobi.
- Tak jest ekscelencjo! - chłopak podniósł się z kanapy i pociągnął za sobą dziewczynę, podchodząc do baru. Siva, Max i Tom zmierzyli Hannę od góry, do dołu. Jak to faceci. Na ich twarzach wymalowały się diabelskie uśmieszki.
- Więc to jest ta słynna Hannah! - odparł ucieszony Max, wstając z krzesła i wystawiając w stronę dziewczyny dłoń. - Miło mi panienkę poznać, jestem Max.
Siva i Tom zeskoczyli z krzesełek i stanęli obok Max'a.
- Ja Siva.
- Ja Tom.
- A ja Jay! - uśmiechnął się szeroko lokaty, a dziewczyna przywitała się po kolei z każdym z nich. Usiedli razem przy barze po czym po dłuższej kłótni kto ma dziewczynie postawić drinka, udało się to Max'owi.
- Więc Hannah, mówisz że Nathan jest Twoim przyjacielem? - odparł z leksza wstawiony już Max.
- Em, no tak mi się wydawało.. Nie wiem.. Ma inne zajęcia. - uśmiechnęła się, po czym skinęła głową w stronę parkietu na którym Nath i Rita wtuleni w siebie kołysali się z boku na bok.
- Nie przejmuj się, przejdzie mu. Jak za każdym razem. Pokorzysta, i rzuci. Nigdy nie ma nikogo na dłużej. - Jay lekko szturchnął Max'a, na co ten odparł - No przecież nie będę okłamywał ledwo co poznanej dziewczyny.
Hannah uśmiechnęła się nieznacznie, wyobrażając sobie jak musiało dotychczas wyglądać kolorowe życie Nathana Sykesa. Czyżby próbował się jej tylko podlizać? Czy to wszystko jest na pokaz? Z rozmyśleń ponownie wyrwał ją Jay.
- Nie przejmuj się tym co mówi, wcale nie jest aż tak źle.. - odparł Jay, drapiąc się po głowie.
- Chyba sam w to nie wierzysz stary! - zaśmiał się Max, po czym wstał od baru. - Panienka wybaczy, sprawy wzywają. - Uśmiechnął się szeroko i już po chwili zniknął w tłumie. Miejsce Max'a zajął Tom, który bez zbędnych ceregieli odrazu przeszedł do rozmowy.
- Ile masz lat?
- 18.
- No proszę, bardzo dobrze wyglądasz! Możesz wystąpić w naszym teledysku, szukamy właśnie dziewczyny do głównej roli. - odparł rozpromieniony Tom.
- Ej, to jest dobra myśl! - zawtórował Jay.
- Nieee.. Ja się nie nadaję, zdecydowanie..
- Jak to nie? Jesteś ładna, i w dodatku nie jesteś wypindrowaną lalą! Takich kandydatek mamy na pęczki. Już ja się tym zajmę. - odparł Jay, muskając skroń dziewczyny. - Wybacz nam na chwilę.
Jay pociągnął Toma i Sivę po czym zniknęli gdzieś w tłumie. Osamotniona dziewczyna, wśród tłumu wstawionych osób zaczęła szukać Nathana. W końcu on ją tu przyprowadził, mógłby poświęcić jej chwilę uwagi. W końcu nie widzieli się tyle lat, prawda? Ale skoro tak się zmienił, może ta cała tęsknota to była po prostu gra? Z rozmyśleń wyrwał ją głos jakiejś dziewczyny, nalewającej sobie alkohol do szklanki.
- Szukasz Nathana? Jest na górze. - odparła zadowolona, po czym zniknęła w tłumie.
Hannah nad niczym się nie zastanawiając, jak głupia ruszyła po schodach do góry. Jednak gdy już znalazła się na piętrze, odgłosy które doszły jej uszu, wystarczająco ją zniesmaczyły. Odwróciła się na pięcie i wróciła na dół. Niepostrzeżenie, przemknęła się do drzwi, wzięła płaszcz i wyszła na zewnątrz. Zaczął padać śnieg. Ona znów była bez pieniędzy, bo przecież Nathan miał ją odwieźć. Znów przyszło jej wracać na kilkustopniowym mrozie w czółenkach. Wspaniale - pomyślała dziewczyna i nie czekając ani chwili dłużej, ruszyła przed siebie, w stronę domu. Gdy już się w nim znalazła, nie chcąc budzić matki, po cichu weszła do góry gdzie zdjęła płaszcz, czółenka i przebrała się. Zmyła makijaż, związała włosy i położyła się do łóżka. Telefon jak zwykle położyła obok poduszki. Zasypiała już, gdy nagle odezwał się jej telefon, dostała smsa.
___________________________________________________________
dzięki tweetcam'owi z Nathanem, naszła mnie wena na rozdział. xD to jego głos tak na mnie działa. jak wam się podoba w okularach? a rozdział, jak? wiem, trochę żałośnie ale postaram się by następny był lepszy.